Jak robię porządek? Grudniowy powrót do przeszłości
Porządki grudniowe są generalnie w większości rodzin bardzo gruntownymi. Jeżeli na codzień nie przeciera się lampy pod sufitem, to w tym ostatnim miesiącu roku korzystamy z dodatkowych baterii, żeby sięgnąć szmatą głębiej i wyżej.
Grudzień w rodzinnym domu, który pamiętam z mojego dzieciństwa a tego teraz; bardzo się różni.
Babcia Aniela była szefową zamieszania i każdy w rodzinie miał przydzielone swoje zadania.
Dziadek taszczył i trzepał na podwórku wszystkie dywany, zabijał karpia, którego ja z moją siostrą dokarmiałyśmy w wannie. Mama odkurzała kryształy w komodzie na wysoki połysk i pastowała parkiety a my z Justyną polerowałyśmy parkiet jeżdżąc na szmatach po nim jak po lodowisku.
Każde zadanie było zaplanowane w odpowiednim dniu i tylko wtedy musiało zostać wykonane. Babcia nie wychodziła z kuchni do późnych godzin nocnych a dziadek musiał częściej odwiedzać kościół, bo moja mama uwielbiała podjadać opłatki.
To był szalony czas i babcia Aniela często zasypiała ze zmęczenia przy stole, ale zapach pomarańczy i czekolady z paczki z Niemiec na święta był absolutnie niezapomniany. Rekompensował mycie podwójnych okien i wszystkich ram wokół.
Jak robię porządek? Czasy współczesne
Szaleństwo porządków, trzepania dywanów, mycia okien, pastowania podłóg, odkurzania za szafami i gigantycznych zakupów jest poza mną. Nie tylko w grudniu. Prostota i opanowanie towarzyszą mi każdego dnia w roku.
Minimalistyczny styl życia ratuje mnie przed wycieraniem z kurzów porcelany, kryształów i innych niepotrzebnych bibelotów zalegających półki, komody i parapety. Kryształy i porcelana???Brrrr…
W tym roku dostałam bonus (chyba za dobre zachowanie), bo do ogarnięcia mam zaledwie jeden pokój, w którym mieszkamy z Bartkiem po przeprowadzce.
To dopiero był test na minimalizm! Spakować się z dużego domu na jeden mały pokój.
Robert, z którego gościnności korzystamy, ma dom bardzo zadbany i na szczęście nie muszę dezynfekować łazienki przez tydzień, żeby wziąć prysznic.
Jak robię porządek? Teraz i szybko
Jak założyłam własną rodzinę i dzieci zaczęły podrastać, pokapowałam się, że znacznie szybciej i wygodniej jest utrzymać ład w domu robiąc porządki na bieżąco. Nie mam wtedy stresu i nie musztruję rodziny tracąc nerwy.
I tu, cudowny w swojej prostocie minimalizm przychodzi na ratunek.
Im mniej, tym spokojniej.
29 grudnia minie rok od czasu, gdy usiadłyśmy z Joanną na sofie i obmyśliłyśmy szczegółowy plan mojego oszczędzania.
Nie mogę się jej nadziękować za to, że zmobilizowała mnie do tego wyzwania. Porządek w finansach jest absolutnie warty swojej ceny! Poświęcenia czasu, opanowania swoich emocji i kontrolowania postępów. To tak niewiele w porównaniu z korzyściami, które w wyniku tego się pojawiły.
Spokój i bezpieczeństwo finansowe. Fantastyczne uczucie!!!
Jak robię porządek w swoich finansach?
Przede wszystkim robię porządek w głowie. Od tego zaczęłam i powoli dotarłam do rozwiązań technicznych.
Wpis na temat technicznego, szczegółowego i jednocześnie prostego planu oszczędzania, który z sukcesem realizuję od ośmiu miesięcy znajdziesz tutaj.
Natomiast tym razem opiszę porządek jaki zrobiłam z finansami w swojej głowie.
Jak robię porządek w swojej głowie?
1. Przekonania
Zacznijmy od przekonań. Według mnie przekonania są pierwszą ścianą o jaką się rozbijamy gdy chcemy osiągnąć cel.
To one determinują finalne zachowania wynikające z naszych wyborów i decyzji.
Przekonania to zestaw moich opinii na każdy temat. Tego, co na dany temat sądzę, tego jak to postrzegam i w co wierzę.
Napisałam „moich” opinii, ale często się zdarza, że przekonania nie są wyłącznie moje , tylko są wdrukowane w pamięci poprzez środowisko. W szkole przez nauczycieli i rówieśników, w domu przez rodziców a w pracy często przez szefa.
Ja miałam to szczęście, że wychowana byłam w domu na niezależnie myślącą i bardzo pewną siebie osóbkę. Dorastałam w środowisku tworząc nie dość, że własne przekonania, to były one jeszcze niezwykle pozytywne w stosunku do większości spotykanych przeze mnie sytuacji i ludzi.
Co odkryłam?
Kiedy wzięłam pod lupę finanse i zastanowiłam się głębiej nad moimi przekonaniami na temat pieniędzy, to odkryłam wiele ciekawych rzeczy.
- Na przykład, że cenię wysiłek ludzi zamożnych i nie mam żadnych negatywnych przekonań w stosunku do bardzo bogatych osób.
- Nie uważam, że bogate osoby zdobywają majątki tylko poprzez szemrane interesy i na pewno okradają biednych.
- Nie mam przekonania, że bogaci są skąpi i nie dzielą się z biednymi a biedni to leniwi, ograniczeni i niedouczeni zasiłkowcy.
Natomiast co było dla mnie niezwykłe to fakt, że pomimo ogólnej wysokiej samooceny miałam dość zaskakujące przekonania na temat własnej osoby i własnych pieniędzy.
- Uważałam na przykład, że zarządzanie finansami, nawet domowymi to bardziej rola faceta. Tak, wiem, wiem…masakra.
- Że wolę być biedna i szczęśliwa niż bogata i płakać w wielkim domu. Tak jakby jedno wykluczało drugie.
- Miałam również silne przekonanie, że pieniądze się mnie nie trzymają i nigdy nic nie zaoszczędzę.
Kiedy Joanna zaczęła mnie przekonywać, że skoro ona nie umiała, ale się nie nauczyła to znaczy, że ja też mogę.
Powtarzała to tyle razy, że zaczęłam zmieniać moje przekonanie na swój temat.
Przekonania są świetne i potrafią pozytywnie stworzyć naszą rzeczywistość, ale są też często twarde jak skała i wydają się nie do ruszenia uniemożliwiając osiągnięcie celu.
Moje przekonania są kolorowe i plastyczne. Mam świadomość, że mogę ulepić coś fajnego i praktycznego. A Twoje przekonania?
Dominika’s money challenge jest dla mnie dowodem, że zmieniając swoje przekonania wpłynęłam realnie na swoje finansowe decyzje, wybory i działania. Jeszcze mam cztery miesiące do mety ale już teraz efekt przechodzi moje najśmielsze oczekiwania.
Jak zrobić porządek w głowie? Przekonania
Zastąpiłam negatywne przekonania – wspierającymi. Znalazłam fajne przekonania na temat pieniędzy i oszczędzania
Przykłady:
Negatywne przekonania:
- Pieniądze szczęścia nie dają,
- Pieniądze się mnie nie trzymają,
- Nie mam z czego oszczędzać,
- Oszczędzane to same wyrzeczenia, jeszcze tego brakuje żebym musiała wszystkiego sobie odmawiać
- Życie jest jedno, szkoda czasu na nudne podsumowania i bilanse
- Nie umiem, nie wiem od czego zacząć, nie mam czasu a w ogóle to żmudna robota.
Pozytywne przekonania:
- Pieniądze szczęścia nie dają, ale dają święty spokój
- To ja kontroluję pieniądze i sytuację finansową a nie one mnie.
- Skoro Joanna (i wiele innych kobiet potrafi, to ja też!)
- Zwłaszcza w sytuacji kryzysowej. Dyshonorem jest dla mnie pożyczanie pieniędzy
- Jestem mądrą, dojrzałą kobietą, która dba o bezpieczeństwo finansowe swoje i swojej rodziny,
- Jestem dumna, że rozwijam się w kolejnym obszarze moich warto
- Nie zarządzam swoimi finansami tylko opiekuję się nimi. Analizuję, planuję, organizuję i kontroluję poprzez głębokie wartości.
2. Otoczenie
Stworzyłam sobie takie warunki w domu, żeby z przyjemnością siadać do podliczania paragonów, analizowania budżetu i przygotowywania zestawień finansowych.
Organizuję spokojny, wolny czas, przygotowuję ulubioną zieloną herbatkę, siadam do dużego stołu i rozkładam swoje biuro. Różowy zeszyt, kolorowe karteczki, segregator i paragony. Pełna profeska i niezła zabawa w panią dyrektor finansową budżetu domowego.
3. Sposób myślenia
To nie sam proces oszczędzania wywoływał we mnie opór do oszczędzania tylko moje wyobrażenie tego procesu. Przekonanie hahah
Przekonanie (myślenie), że tego nie potrafię, że mam zbyt małą pensję itp.
To nie problem wywoływał opór tylko wyobrażenie tego problemu a dokładnie jego wyolbrzymienie, bo okazało się, że nawet tak oporna osoba jak ja jednak nauczyła się oszczędzać.
Przykład:
– Nigdy nie potrafiłam oszczędzać, ale Joanna przekonała mnie, że skoro ona się nauczyła to ja też to zrobię.
Wynika z tego jasno, że każdy może nauczyć się oszczędzania, jest to tylko kwestią podejścia. Zmiany sposobu myślenia, swoich starych przekonań, nastawienia i odpowiedniej motywacji.
Pozytywne, dobre myśli i nastawienie tworzą w umyśle poczucie bezpieczeństwa i spokoju.
Negatywne i złe myśli tworzą w umyśle poczucie zagrożenia a to wywołuje stres i opór do zmian.
Mózg wybiera i realizuje myśli które widzi i słowa które słyszy najczęściej. Uznaje je za rzeczywistość, uspokaja się pozwalając działać bez oporu i strachu lub nas stresuje i w efekcie totalnie paraliżuje.
4. Oczekiwania
Kiedyś miałam wygórowane, ambitne oczekiwania, bardzo często ponad realne potrzeby. One również powodowały stres, nerwy, frustracje i zniechęcenie. Powodowały brak cierpliwości na drodze do zaplanowanego celu.
Zabijały radość życia i sukcesów z małych zwycięstw! Dzięki Bogu nauczyłam się je doceniać!
Sukces się pojawia gdy potrzeby są źródłowe, autentyczne, szczere i wartościowe. Nie przynosi dobrego efektu gdy wynika z zazdrości, niezdrowej rywalizacji i złych intencji.
Pomyślałam:
- Czego ja potrzebuję?
- Czego ja tak naprawdę potrzebuję?
- Czy muszę zarabiać tysiące i mieć kosmiczne oszczędności, żeby zapewnić sobie to czego potrzebuję aby czuć się bezpieczna finansowo?
5. Potrzeby
Wspaniale jest uświadomić sobie jak prosto wystarczy zaspokoić w prawdziwy sposób swoje źródłowe potrzeby.
- Potrzeba szczęścia, radości i przyjemności – spacerem z psem nad oceanem doceniając prawdziwe piękno stworzenia, zamiast podziwiania kilku kamyków drogiej bransoletki. Jest zaspokojeniem prawdziwej i czystej potrzeby radości, przyjemności i piękna.
Nie chodzi mi o to, żeby nie podziwiać uroku pięknej biżuterii ale bardziej na tym, że prawdziwą, długotrwałą i czystą przyjemnością , która naprawdę zaspokaja źródłową potrzebę jest zabawa z dzieckiem, spacer po plaży psem, gotowanie, malowanie itp
Prawdziwe potrzeby potrzebują być zaspokajane i często same proszą się o uwagę. Zwracają na siebie uwagę, ale my często zaspokajamy je sztucznymi przyjemnościami i chwilowymi radościami! A to kończy się często załamaniem nerwowym, depresją, pustym kontem w banku albo kosmicznym debetem na karcie kredytowej.
Wielką umiejętnością jest szanowanie źródłowych potrzeb oraz szczerze i autentyczne ich zaspokajanie
- Potrzeba miłości-prawdziwą, szczerą i czystą miłością z głębi serca. Bez oczekiwań i egoizmu.
- Potrzeba uwagi -prawdziwą szczerą uwagą, rozmową, słuchaniem a nie na przykład daniem pieniędzy dziecku na kino byle mieć trochę spokoju.
- Potrzeba szacunku -prawdziwym docenieniem swojej pracy, którą wkładamy w osiągnięcie celów. Zaangażowaniem, wytrwałością i samorozwojem. Nie wywyższaniem się, popisywaniem wiedzą czy majątkiem przed sąsiadami
- Potrzeba duchowości – szczerą wdzięcznością i pokorą do nieoczekiwanych sytuacji i zdarzeń. Przyjmowaniem ich na klatę z siłą charakteru. Dobrem dla innych wynikająca z potrzeby serca a nie pokazania znajomym ile się wpłaciło na konto charytatywne
- Potrzeba akceptacji – dobrocią i szacunkiem dla siebie, bez ciągłego strofowania i krytykowania siebie. Nie jest porównywaniem się do innych oraz nie jest szukaniem jej w oczach innych osób. Jest odnalezieniem jej w sobie.
6. Wartości
Nauczyłam się w swoim rozwoju tego, co w moim życiu jest tak naprawdę cenne. Wypisałam 8 najważniejszych wartości, o których więcej pisałam tu
- rodzina
- duchowość
- zdrowie
- przyjaciele
- rozwój osobisty
- odpoczynek
- praca
- pieniądze
Na ich podstawie ustalam swoje priorytety.
7. Podejmowanie dobrych decyzji?
Na podstawie moich wartości , tego co jest dla mnie ważne, co jest dobre dla mnie, mojej rodziny, mojej pracy, zdrowia, finansów bardzo prosto i szybko jestem w stanie podejmować dobre decyzje.
8.Wewnętrzny głos
Uświadomiłam sobie, obserwując swoje myśli z boku, co mówi mi do ucha wewnętrzny krytyk a co motywator. I rozgryzłam o co w tej walce chodzi. Teraz potrafię bez problemu opanować swoje emocje zakupowe albo usiąść do zestawienia finansowego.
Przykład:
Ja: ok, wieczorem zabiorę się za podliczenie paragonów i sprawdzę swoje koszty
krytyk: eee, nie dziś, jestem zmęczona, nie wiem gdzie mam mój zeszyt, tyle paragonów do podliczenia…
Ja: ale obiecałam sobie! Zrobię herbatę, zeszyt jest w pierwszej szufladzie a podliczenie paragonów zajmie mi nie więcej 7 minut
krytyk: ale Bartek właśnie włączył nowy serial na Netflix… nic się nie stanie jak zrobisz to jutro albo pojutrze.
Ja: STOP! wiem, co jest dla mnie dobre i wartościowe. Szanuję słowo dane samej sobie. Zrobię to w kilka minut i dołączę na sofę.
Czasem się śmieję z siebie jak próbuję znaleźć podstępne wymówki, żeby znów nie usiąść do finansów domowych. Ćwiczę dyskusję z tym głosem i czasem z boku wyglądam pewnie jak obłąkana ale nie daję się tak łatwo!
9. Porażki
Nie irytuję się swoimi porażkami jak dawniej. Mam dla siebie więcej wyrozumiałości i nie denerwuję się jak coś mi się nie udaje. Sukces i wygrana to proces. Potrzeba cierpliwości oraz czasu na zmianę. Nie traktuję wszystkiego śmiertelnie poważnie tylko doceniam zabawę jaka mam z wyzwaniem oszczędzania i pisaniem o tym bloga. A porażki tylko kształtują charakter i wytrwałość.
Nauczyłam się śmiać z siebie jak coś zawalę.
10. Słucham siebie
Żeby wsłuchać się w siebie i zrozumieć siebie, potrzebne mi było skupienie i uważność. Wyłączenie hałasu w głowie i otwarcie na wewnętrzny spokój. Zatrzymuję się. Dbam o czas ciszy.
Uwielbiam ład, czystość i porządek. Cieszę się, że wiele lat temu zaczęłam myśleć inaczej, zmieniłam swoje nastawienie i przekonania.
Kiedy zrobiłam gruntowne, generalne porządki w swojej głowie, zaczęłam pięknie rozwijać każdy obszar mojego życia czyniąc je zadbanym i harmonijnym na wszystkich poziomach. Bez nadmiaru i bez ascetyczności.
Rok temu na herbatce u Joanny dopadł mnie czas na uporządkowanie obszaru “finanse”.
– ” Siostro, skalpel… Kolejna godzina operacji mija, ale zabieg przebiega bez większych zakłóceń. Usuniętych zostało większość punktów zapalnych. Powoli będziemy oczyszczać. Pacjentka kilka razy traciła przytomność podczas zabiegu, ale trzeba ją utrzymać przy życiu za wszelką cenę.”
dominika