Jak (spokojnie) przeżyć do pierwszego?
Bez stalowych nerwów czasem może być ciężko.
U mnie w pracy wszyscy czekają na dzień wypłaty jak na wdech świeżego powietrza po wypłynięciu z morskich głębin.
Ja muszę przyznać, że jeszcze dwa lata temu, mimo niskich kosztów i dobrych zarobków też na ten dzień czekałam.
Kiedy urodziła się Dunia ponad dwadzieścia lat temu i próbowaliśmy zorganizować naszą nową rodzinę starałam się nauczyć wielu nowych umiejętności.
Byłam młoda, pełna energii, pełna ideałów, ale też różnych przekonań i ograniczeń zarazem. Potrafiłam szybko rano ogarnąć małą, śniadanko, zapakować ją do wózka, zrobić zakupy na hali targowej, potem pranie, sprzątanie i obiad.
Natomiast za gwizdka nie potrafiłam zarządzać domowymi finansami.
Kontrola, budżet, plan finansowy to było dla mnie jak fizyka lub matematyka kwantowa. Czarna magia. p.s Bartek mówi, że matematyka kwantowa nie istnieje.
Coś tam kiedyś kombinowałam z kopertami i dzieleniem konkretnej kwoty na 4 tygodnie, ale nigdy mi się to nie udało. Po kilku miesiącach poddałam się z drążącym myśli przekonaniem, że nie znam się na tym i najlepiej powierzyć sprawy domowych finansów – losowi.
A los już wie, jak się dobrze zabawić z kimś takim nieogarniętym. Kredyt, dług, kredyt, dług, nerwy, nieprzespane noce, stres, poczucie bezsensu i znowu nerwy.
Jak spokojnie przeżyć do pierwszego?
To jest pytanie, które nie jest już modne. Ktoś kto się przyznaje, że sobie nie radzi finansowo może być narażony na … różne dziwne komentarze.
Czy to jest pytanie dla którego zajrzałaś na bloga? A może dobrze ogarniasz budżet, ale jesteś ciekawa jakichś nowych sztuczek?
Przyjrzyjmy się zatem tematowi.
Scenariusz dnia wypłaty.
Ilości scenariuszy dnia wypłaty możemy sobie razem tylko wyobrazić:
-romantyczne,
-dramatyczne,
-fantasy,
-horrory,
-komedie,
-melodramaty,
-sensacyjne
-wojenne
-czasem polskie a czasem westerny rodem z dzikiego zachodu.
Ile jest singli czy rodzin wspólnie decydujących co zrobić w dniu wypłaty tyle różnych historii.
Jaki jest Twój scenariusz? Jak Ty świętujesz ten wyjątkowy dzień?
Czy jest spektakularny? Szybki? Bombowo – wystrzałowy z fajerwerkami, szalonymi emocjami i połową wypłaty w galerii handlowej? Czy spokojny, wprost niezauważalny z cichym wypływem dużej części kasy przez kilka kliknięć na ebay?
A może nie ma żadnego znaczenia bo pierwszego dnia jest wpływ, drugiego opłaty (więc wypływ) i tyle je widzieli … Są scenariusze lepsze i gorsze, ale tak czy inaczej trzeba grać.
Mój film do tej pory to była mieszanka fantasy, dramatu i westernu. Nowy scenariusz, który powstał we współpracy z „producentką” moją najdroższą przyjaciółką Joanną opisałabym jako przygodowy, akcja i sensacja.
Ok, ale wracając do głównego wątku.
Jak spokojnie przeżyć do pierwszego?
Słowo SPOKOJNIE ma tutaj zasadnicze znaczenie. Bardzo pasuje mi tu definicja zarządzania wg prof. Kuca:
“Zarządzanie to porządkowanie chaosu, czyli panowanie nad różnorodnością i przekształcanie potencjalnych konfliktów we współpracę”. Inaczej mówiąc „jak ogarnąć chaos i osiągnąć cel”
Myślę, że świetnie sprawdza się typowy model zarządzania
- Planowanie
- Organizowanie
- Decydowanie
- Motywowanie
- Kontrolowanie
Ad 1. Planuję dokładnie co chcę osiągnąć. Konkretnie. Ogólnie i szczegółowo. W tym punkcie jest czas na dotarcie do wartości i na ich podstawie skonstruowanie celów ( w tym przypadku finansów domowych)
Rozpisuję na żółtych karteczkach pojedyncze zadania i w razie zmiany koncepcji zamieniam ustawienie
Ad 2. Organizuję siebie w czasie. Nie wyobrażam sobie pracy bez kalendarza dziennego, miesięcznego i rocznego. Tam widzę kiedy, co i ile.
Zaznaczam w kalendarzu czas na planowanie budżetu, zakupy, proste podsumowania, szybkie zestawienia, daty płatności, urlopy itp.
Wszystko trzymam pod ręką w jednym zamykanym segregatorze
Rozpisuję na żółtych karteczkach pojedyncze zadania i w razie zmiany koncepcji zamieniam ustawienie
Ad 3. Decydowanie to jest punkt który przesuwam na początek listy
- Decydowanie
- Planowanie
- Organizowanie
- Motywowanie
- Kontrolowanie
Decydowanie odbywa się według mnie na samym początku rozstrzygania, ustalania naszej przyszłości (często zwykłego spokoju finansowego).
To jest moment fantastycznej radosnej euforii „wow, ok, też chcę to ogarnąć” albo rozgrzanego do czerwoności wkurzenia „szlag mnie już trafia, czas ogarnąć domowe finanse”
Tak czy inaczej kiedy DECYZJA jest podjęta i do tego jest stanowcza niczym baran stojący na środku ulicy można przejść do kolejnego etapu jakim jest planowanie
Ad 4 Motywowanie. To jest dopiero zagadka ludzkości. Na każdego działa coś innego. Ja mam samo-motywację zapisaną głęboko w DNA. Potrafię samodzielnie się motywować do różnych działań i po prostu jadę z koksem. Ćwiczenia, dieta lub praca.
Moją motywacją do osiągania celów z sukcesem jest WARTOŚĆ.
Dlaczego to jest dla mnie ważne? Dlaczego to jest dla mnie naprawdę ważne? Dlaczego to jest dla mnie naprawdę, tak naprawdę ważne? Im głębiej tym bliżej.
Żółte karteczki tutaj też mają swoje zadania. Na przykład :
„stay aware of my bank account dominika”
„where the mind goes, the man follows”
Ad 5 Kontrolowanie. Hhmmmm, jakby to ująć delikatnie…to zawsze było dla mnie jak ość w gardle.
Ale okazało się w trakcie rocznego wyzwania; myślę, że bardziej pod koniec; że jest to wprost niezbędny element procesu zarządzania. Znienawidzona i przeklinana stała się moją najlepszą kumpelką od herbatki.
Doceniłam moc kontroli bo poczułam na własnej skórze jakie niezwykłe to jest uczucie kiedy człowiek odzyskuje kontrolę. Właściwie zdobywa ją – w moim przypadku.
Wydatki spodziewane
Wiem kiedy w ciągu całego roku mam główne ważne opłaty jak ubezpieczenia, podatek, serwis auta , urlopy albo ważne rocznice. Wiem ile powinnam zabezpieczyć kasy albo mniej więcej określam budżet na prezenty.
Wydatki niespodziewane „ Jak SPOKOJNIE przeżyć do pierwszego?” Najważniejsza rada:
Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że systematyczna kontrola daje mi ogromną przewagę i finalnie wygraną w moich finansowych rozgrywkach. To jest rodzaj „władzy” nad moim życiem w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Jestem świadoma, że zawsze pojawiają się „wydatki nieprzewidziane” więc zabezpieczam kwotę w słoiku albo na podkoncie i nie ma stresu. Luz blues.
Jeśli możesz odłożyć jako pierwszą kwotę na „luz blues” będziesz spać spokojnie i żadna niespodzianka nie wywali Ci budżetu w kosmos.
To właśnie znaczy „Jak spokojnie przeżyć do pierwszego”.
Podsumowanie
W całym procesie zarządzania jest zaledwie 5 punktów. Każdy ważny i jeden bez drugiego nie osiągnie sukcesu. Ale razem tworzą dream team. Ja powiedziałabym, żeby spokojnie żyć do pierwszego trzeba nauczyć się kontrolować swoje finanse.
Stary, dobry tekst Johna C.Maxwella:
„Zrobić budżet, to wskazać swoim pieniądzom, dokąd mają iść, zamiast się zastanawiać, gdzie się rozeszły”
Tej jesieni bedą dwa lata od kiedy ja zrobiłam pierwszy krok, napisałam punkt 1. Decyzja i zdecydowałam, że jestem na tyle dojrzałą i mądrą kobietą, żeby zacząć zarządzać swoimi domowymi finansami.
W maju kupiłam mieszkanie, przez lato wydałam wszystkie oszczędności na jego urządzenie. Mam znowu zero oszczędności na koncie jak dwa lata temu.
Ale…
Nadal jestem pełna podziwu dla siebie. Nadal mam umiejętności, których się nauczyłam. Nadal mam poczucie kontroli i nadal oszczędzam.
Wiem, że to bardzo osobiste pytanie, ale czy ty też masz komfort finansowy i spokojnie żyjesz do pierwszego?
P.s Prawdziwy, głęboki, wewnętrzny spokój nie jest zależny od ilości pieniędzy na koncie. Dla mnie jest duchowym stanem umysłu.
Ale jeśli martwiłaś się kiedyś o życie, bo brakowało pieniędzy na opłaty albo dla dzieci to wiesz co znaczy “spokój do pierwszego” jeśli już go osiągnęłaś.
A jeśli myślisz, że to cię wciąż przerasta albo nie wiesz jak to zrobić, to czytaj od pierwszego wpisu na blogu i ZDECYDUJ, że chcesz mieć w końcu spokój do “pierwszego”.
dominika