Kaizen w oszczędzaniu. Część II. Jak chcę jak mi się nie chce?
Kaizen jako strategia małych kroków w oszczędzaniu było tematem ostatniego mojego wpisu na blogu.
Znajdziesz go tu. Opisałam tam jak trafiłam na książkę dr Roberta Maurera „filozofia kaizen” i z grubsza o tym czym jest filozofia kaizen, ale ponieważ temat jest dla mnie niezwykle fascynujący chciałam się jeszcze trochę bardziej zagłębić w tą japońską starą mądrość.
Małe PYTANIA i MYŚLI kaizen w oszczędzaniu
Nasz mózg uwielbia pytania i jest tak skonstruowany ze zawsze szuka odpowiedzi. Pytania stymulują korę mózgowa do szukania i znalezienia kreatywnego rozwiązania w myśli coachingowej filozofii, że wszystkie ważne odpowiedzi dla nas, są w nas.
Jak oszczędzać? Co zrobić żeby zacząć oszczędzać?- jest zbyt dużym i ogólnym pytaniem.
Lepiej zapytać siebie:
• Co mogłabym zrobić dzisiaj, gdyby oszczędzanie było teraz najważniejszą rzeczą dla mnie na świecie?
(Czasem to może być kwestia zdrowia, ochrona finansowa rodziny a czasem wydostanie się z długów)
• Jaką jedną rzecz mogłabym zrobić codziennie, żebym zaczęła oszczędzać pieniądze?
Zadając sobie często tego typu pytania nasz mózg znajdzie prędzej czy później idealną odpowiedź.
Czyż to nie ciekawe, że detektywi policyjni zawsze zadają sobie setki pytań i w większości przypadków (napewno filmowych) znajdują jakieś genialne rozwiązania?
Pytania i myśli muszą być na tyle małe i lekkie, żeby nasz umysł nie pokapował się reagując alarmem, co automatycznie zniechęciłoby nas do działania.
Na przykład takie pytanie: Jak zaoszczędzić milion funtów?
To pytanie wywołuje może i dreszczyk emocji, ale podświadomie jest pełne lęku. Jest przygniatające i wywołujące blokadę wywołaną na przykład negatywnymi przekonaniami na temat pieniędzy oraz bogactwa.
Oczywiście nie generalizuję. Bardziej opisuję swoje myślenie.
Lęk i strach zamiast znaleźć jakiś sposób na zaoszczędzenie miliona funtów, blokuje myślenie kreatywne i zamyka sprawę.
Nasz mózg czując stres i lęk ogranicza dostęp do kory mózgowej odpowiedzialnej za myślenie twórcze, robi to oczywiście w dobrej wierze, żeby ochronić nas przed naszymi fantastycznymi pomysłami – zamyka się na rozwiązania i ucieka w bezpieczne nic nie robienie.
Zadając małe pytania kaizen wyłączamy alarm!!!
- „Jaki najmniejszy krok mogę zrobić, aby poprawić moją sytuację finansową?”
- „Co mogę robić przez minutę dzienni, aby zmniejszyć debet na karcie kredytowej?”
- „Kiedy mam minutę dziennie, żeby przeanalizować swoje finanse, konto bankowe albo paragony”?
- „Gdzie mogę znaleźć informacje jak spróbować i zacząć oszczędzanie?”
Jako ciekawostkę mogę Tobie powiedzieć, że ja mam najciekawsze pomysły i odpowiedzi podczas zwykłego zmywania naczyń.
Jeśli Twoje pytania będą bardzo małe, obniżysz szanse na obudzenie ciała migdałowatego i pojawienie się paraliżującego lęku. Kiedy lęk śpi, mózg może zająć się pytaniami i umieścić je w kolejce problemów do rozwiązania – filozofia kaizen
Bardzo często kiedy zaczynam siadać nad nowym tekstem na bloga, staram się szybko ogarnąć mieszkanie, zrobić porządek na biurku, przygotować gorącą herbatę. Otwieram edytor tekstowy…
Od czego by tu zacząć?
…myśli fruwają dziko w różne strony i często nie wiem na czym się skupić. Mam temat zaplanowany do opisania, ale nie wiem od czego zacząć. Jak autor powieści kryminalnej czekam na porywające pierwsze zdanie, które pociągnie za sobą całą wyjątkową historię.
Jak napisać świetny, ciekawy tekst na bloga, żeby zainteresować Ciebie tym, co interesuje mnie?
Mijają minuty, kwadrans, pół godziny…piszę pierwsze zdanie i kasuję. Dwa nowe i kasuję. Zaczynam odczuwać rosnące napięcie, denerwować się na siebie, że marnuję czas i nie mogę się skoncentrować.
Duże pytanie kaizen:
Jak zrobić w tym tygodniu najlepszy wpis na bloga?
Ups…Czyżbym włączyła alarm? Co mnie przestraszyło, zestresowało, że mój umysł zablokował kreatywną, spokojna twórczość i włączył reakcję „uciekaj”.
Jak zaczęłam się nad tym zastanawiać, to znalazłam chyba główną przyczynę zwlekania.
Moja wewnętrzna ambicja zaczyna dochodzić do głosu i snuć marzenia. W związku z tym oczekiwania i plany zaczynają powoli wypełniać się niczym kolorowy balonik.
Publikuję wpisy na blogu raz w tygodniu, w każdy wtorek i mimo, że traktuje swoje pisanie bardzo amatorsko i eksperymentalnie to jednocześnie zaczynam wierzyć w to co robię, bo widzę namacalne efekty mojego wyzwania oszczędzania.
Myślę, że jest kilka osób które bloga czytają i chciałabym, żeby znalazły w moich wpisać coś interesującego, mimo że opisuję moje wyzwanie niejako tylko dla siebie. Zaczynam podnosić sobie poprzeczkę i stwarzam sobie przez to coraz wyższe ciśnienie.
Małe pytanie kaizen:
Co fajnego mogłabym dziś opisać co się wydarzyło w temacie mojego amatorskiego wyzwania na moim nie-eksperckim blogu?
Przypominam sobie, że nie piszę z pozycji eksperta! To jest TYLKO dokumentowanie mojego wyzwania „dominika’s money challenge”.
Wymyśliłam, że blog bedzie moją publiczną deklaracją która ma być dla mnie formą motywacji.
Z każdym miesiącem pisanie sprawia mi coraz wiecej radochy i jest odskocznią od bardzo stresującej mnie ostatnio pracy zawodowej.
Moją pasją jest praktyczna psychologia, więc łączę te dwa tematy. Dzięki temu piszę o dwóch tematach, które doskonale do siebie pasują i się wzajemnie wspierają.
Psychologia doskonale wspiera codzienne wyzwania.
Osobiście uważam, że psychologia jest matką wszystkich nauk.
Nic nam po matematyce, chemii czy fizyce jeśli nie radzimy sobie sami ze sobą. Jakkolwiek doskonale potrafimy liczyć i analizować, to na nic nam ta wiedza, jeśli nie znajdziemy narzędzi i motywacji i będziemy wszystko odkładać w nieskończoność, oddalając tym samym nasze cele oraz marzenia.
Ok, gdzie ja to skończyłam… aaa …przypominam sobie, że nie piszę z pozycji eksperta!
Od razu czuję jak ciśnienie spada, biorę głęboki wdech i rozluźniam ramiona. Chillout dominika
Małe pytanie i myśl kaizen: „Ok, to co najmniejszego mogłabym napisać, żeby zacząć?”
Zaczynam pisać o tym, jak dobrze i spokojnie sie czuję, jak nie wiem od czego zacząć i że czekam na fajną falę myśli. Zamiast konstruować kolosa tematycznego, buduje wokół każdej małej myśli i ją zapisuję.
Potem wywalam bzdety i zostawiam część, która wydaje mi się najbardziej sensowna. Sensowna, to znaczy taka, którą sama chciałabym przeczytać.
Małe, główne pytanie kaizen brzmi:
„Co mogę zrobić najmniejszego, aby choć w najmniejszym stopniu przybliżyć się do osiągnięcia mojego małego celu jakim jest…?” Małe, mniejsze, najmniejsze.
Małe DZIAŁANIA kaizen w oszczędzaniu
One stanowią serce kaizen i ….dają spektakularne efekty. Bez trudu omijają wewnętrzne umysłowe przeszkody i blokady przeprowadzając nas bezpiecznie do zaplanowanego celu. Czyż to nie jest genialne rozwiazanie???
Małe działania kaizen identycznie jak małe pytania i myśli kaizen, „oszukują” mózg w taki sam sposób.
Małe działania usypiając mózg, który nie czuje zagrożenia; po cichu i na palcach załatwiają swoje interesy omijając system alarmowy typu: – uwaga! uwaga! ona coś kombinuje i chyba myśli, że uda jej się zaoszczędzić jakąś kasę…
Bardzo małe kroki kaizen.
Tak małe te kroki, że aż niedorzecznie śmieszne.
Nie każdy z nas jest maszyną do osiągania celów. Wiele razy możemy próbować, rozpoczynać i startować, ale często, mimo, że bardzo chcemy, to tracimy zapał i motywację gdzieś pod drogą. I to jest z punku konstrukcyjnego naszego umysłu całkiem normalny proces. Jak wspominałam wcześniej mózg zalewa nas wymówkami byle się tylko nie spocić i nie narazić nas na kontuzję.
O cyklu osiągania celów pisałam tutaj.
Tracimy też niestety szacunek i zaufanie do siebie, co jest potem najciężej odbudować. Kaizen pomaga osiągać cele osobom z niezbyt silną wolą. Właściwie, to jest szczególnie dla takich osób.
Nawet jeśli działania są śmieszne w swojej malutkości, to gwarantuje że wato je wypróbować jeśli naprawdę chce się zmienić tempo i efekt osiągania celów.
Na przykładzie mojego wyzwania oszczędzania: oto metoda kaizen małego działania
• 1 rzecz out z koszyka!
Odkładam jeden przedmiot przed podejściem do kasy na każdych zakupach.W drodze do kasy jest sporo czasu na negocjacje. Nawet jeśli jest to 1 paczka chusteczek, 1 jabłko czy 1 paczka czipsów – tym bardziej odłóż to dziadostwo!
• 1 minuta na podliczenie finansów.
Wpisuję do kalendarza dni w których planuję zakupy, analizuję budżet i przelewam kasę na konto oszczędnościowe.
Na początku to było tylko fikcyjne działanie i samo zaglądanie do kalendarza bez żadnego działania, bo nie potrafiłam zebrać się do liczenia paragonów, a co dopiero głębszej analizy przychodów i kosztów.
• 1 mała kawa zamiast dużej lub średniej.
Wybieram małą kawę zamiast dużej mimo że duża się bardziej opłaca, to za małą płace mniej. Mam limit na wyzwaniu I do kawiarni wychodzę tylko 1 raz w miesiącu, ale ta kawa smakuje wtedy wyśmienicie
Natomiast kiedy uśpiłam swój umysł i przekonałam go, że nie robię żadnej rewolucji tylko się głupio przyglądam, to zaczęłam spokojnie spisywać w ciagu minuty tylko jeden paragon i zamykałam temat. I tak zaczęłam się czuć jak najwybitniejszy zarządca finansowy w mieście hahaha.
Ale zaczęłam proces w głowie i małymi pytaniami i działaniami, krok po kroku nauczyłam się odkładać 1 rzecz z koszyka, zaglądać do kalendarza, kupować mniejszą kawę itp
Celem jest ominięcie lęku i uczynienie kroków tak malutkimi, że nasz sprytny umysł niczego nie zauważy. Kiedy kroki są wystarczająco łatwe, przejmujemy kontrolę i omijamy najtrudniejsze przeszkody ustawione w naszym mózgu i kierujemy się prosto, spokojnie do celu.
oszczędzanie jest tylko jednym z obszarów życia, który zgodnie z kaizen można usprawnić
Zaczęłam cenić małe kroki w drodze do dużego celu.
Kiedyś mnie irytowało wyznaczanie mało ambitnych celów. Wydawało mi się, że małe cele są dla małych dziewczynek. Poza tym szkoda mi było czasu na zabawę w małe kroki. Do momentu kiedy uświadomiłam sobie, że lepiej mieć zaoszczędzony tysiąc funtów zamiast niezaoszczędzonych dziesięciu tysięcy.
Nawet jeśli powolna, to czy nie jest lepsza taka zmiana niż żadna?
A ty? Czy masz może swoje doświadczenia z małymi krokami? Czy myślisz, że japońska filozofia kaizen to skuteczna strategia, żeby zacząć oszczędzać? A może myślisz, że szkoda czasu na małe kroki bo one dają małe wyniki? Może sprawdź po prostu, zwłaszcza jeśli wcześniej próbowałaś i nie do końca wychodziło tak jak chciałaś? A jeśli jesteś rewolucjonistą i dajesz czadu z każdym celem bez problemu to też napisz co myślisz.
Sprawdź, napisz do mnie. Koniecznie zostaw komentarz, bo jestem bardzo ciekawa
dominika