bogaty sloik

Podsumowanie. Drodzy przyjaciele! Ladies and gentlemen.

Miło jest mi poinformować, że styczeń, dziesiąty miesiąc mojego wyzwania oszczędzania zakończyłam z sukcesem!

Minimalny limit £420 został osiągnięty z tradycyjnym dodatkiem £80 do równego rachunku £500 miesięcznie! 

Moje dochody w styczniu to £1790. Złożyła się na to dobra ilość godzin, praca w sylwestra plus roczny bonus.

Nieoczekiwanie dostałam też w styczniu pierwszą propozycję współpracy od agencji reklamowej, która swojego klienta zainteresowała moim rocznym wyzwaniem oszczędzania.

Efekty tej współpracy już niebawem pokażę Tobie na blogu. 

Dostałam za to wynagrodzenie co było dla mnie jak kontrakt za milion dolarów. Nie chodzi o kwotę, tylko o niezwykłe doświadczenie oraz to, że ktoś zauważył i wygrzebał takiego malutkiego bloga w czeluściach internetu.

Finalnie na moim koncie oszczędnościowym pojawiła się kwota £4500!

Podsumowanie dziesiątego miesiąca szalonego stycznia kończę z ogromnym sukcesem!

Podsumowanie – zakupy. 

Normalna, regularna kwota budżetu na miesiąc to £100. 

£90 na 3 okresy 10 dniowe po £30 i £10 na kosmetyki, głównie środki czystości, bo wyzwanie nie zakłada folgowania sobie w kolorowych uciechach. 

W styczniu tak się złożyło, że zanim wypłaciłam swoją gotówkę do słoików, Bartek oddał mi £85. To mniej niż cały miesięczny budżet, ale pomyślałam, że wychodzi równo po £25 na każde 10 dni plus £10 na higienę więc spróbuję wydać mniej.

I faktycznie wydałam mniej. 

BUDŻET  £85 miesiąc Jedzenie £75 Higiena £10
1 słoik £25 

dni 10-20 stycznia’19

2 słoik £25

dni 20-31 stycznia’19

3 słoik £25

dni 1-10 luty’19

4 słoik higiena
Wydane £23 £20,90  £14,5 £0
Jedzenie SUMA   £58,40
Higiena   SUMA      £0
Kalendarz

SUMA   

£12,99
Suma Sum         £ 71,40

1 lutego całkiem niespodziewanie zasypała nas zamieć śnieżna w naszym małym miasteczku. Sparaliżowany został całkowicie ruch kołowy. Żadne auto nie wyjechało na drogę i ja nie zrobiłam zakupów na weekend. 

Byłam tak zajęta, że łapałam dosłownie to, co mi w rękę wpadło. Mama zostawiła barszczyk w kilku zamrożonych pojemnikach w grudniu, więc nie umarłam z głodu. Do kuchni wbiegałam zalać herbatę i złapać w locie jabłko.

Niespodzianka rozwalająca mój system

Nie mogę jeszcze teraz o tym napisać, ale w lutym opiszę dokładnie cały proces, bo to co się dzieje jest wprost niewiarygodne dla mnie. 

bogaty słoik, styczeń

Ale wracając do zakupów, jak widzisz w tabelce, pojawił się bardzo duży koszt £12,99. Kalendarz! 

Zaczęłam regularnie używać kalendarza do dziennego zapisywania planów dopiero od września. Był za mały bo dziennie mieściło się tylko kilka linijek, a ja zaczęłam mieć sporo do powiedzenia, eee to znaczy zapisania.

Planowałam wydać maksymalnie £3. 

Przejrzałam zeszytowe kalendarze z jednym dniem na stronie we wszystkich sklepikach w okolicy, ale żaden nie spełniał moich oczekiwań. To znaczy znalazł się taki, w którym się zakochałam. Turkusowy. Idealny. Ale za drogi! 

Łaziłam wokół tego sklepu chyba z godzinę. Oglądałam, odkładałam i znowu do niego wracałam. Bartek powiedział, że on do mnie idealnie pasuje. I to była prawda. 

Ja wiem, że to tylko zwykły kalendarz. I gdybym znalazła podobny za rozsądne pieniądze to nie zawahałabym się ani minuty. 

W drodze do domu wiedziałam jedno. Wiedziałam co powiedziałaby Joanna i co musiałam zrobić.  Budżetowe £25 – £12.99 = 12.01. Tyle miałam do wydania. I nie przekroczyłam budżetu. Ani razu nie byłam głodna i niczego mi nie brakowało.

Kalendarz otwieram codziennie z przyjemnością.  

Podsumowanie – paliwo

Standardowo na paliwo wydaję w miesiącu około £100. W styczniu byłam wyjątkowo trzy razy w Plymouth. To jest godzina drogi autem w jedną stronę.

Na paliwo wydałam w styczniu £136.

Podsumowanie – niespodziewane wydatki. A jakże…

Styczeń nie byłby sobą gdyby nie przywalił z grubej rury na „dzień dobry nowy rok!”

Z jednej opony schodziło mi ciągle powietrze, więc podjechałam do warsztatu, gdzie stwierdzono, że muszę wymienić dwie przednie opony. Wzięłam najtańsze, ale mimo tego, to był koszt £140.

Do tego musiałam wymienić świece, które ambitnie wymienił mi Bartek po tym jak w warsztacie wymieniono jakiś kosmiczny termin naprawy. Dzięki temu to było tylko £40.

Razem na auto musiałam wydać £180. 

Podsumowanie – karta kredytowa 

Taki fakap jaki zrobiłam z opłatą za kartę kredytową to się w głowie nie mieści! Właściwie z brakiem świadomości tych opłat! 

W listopadzie, kiedy kupiłam na kartę swojego MacBooka za £750 spłaciłam od razu £500 z odłożonej puli na nieprzewidziane wydatki. Pozostałą część £250 chciałam spłacić następnego miesiąca, ale jakoś mi się przeciągnęło… 

Joanna zapytała mnie w luźnej rozmowie czy wiem, ile się płaci opłat za korzystanie z pieniędzy banku na karcie kredytowej. Padłam, jak sprawdziłam dokładne rozliczenie a nie tylko skróty informacji w aplikacji w telefonie. Zapłaciłam dokładnie £17 za spłacone £50! 

Wiem, że banki mają swoje koszty, cenniki i opłaty. Jestem klientką i pożyczam od nich oprocentowane pieniądze. Bardzo wysoko oprocentowane w przypadku karty kredytowej. 

Wiem również, że od stycznia będę bardzo dokładnie analizować miesięczne zestawienia bankowe.

Na początku i końcu jest zawsze moja własna decyzja. Decyzja świadomej konsumentki. 

Podsumowanie – wywiad? 

W połowie stycznia dostałam informację na blogowego messengera, że został do mnie wysłany mail kilka dni wcześniej z propozycją współpracy. Nie miałam w skrzynce żadnej wiadomości a ponieważ byłam kosmicznie zajęta, nie miałam nawet czasu szukać gdzie ta wiadomość może być. odpisać grzecznościowo na wiadomość tekstową. 

Po dwóch dniach od kolejnej wiadomości, napisałam trochę niegrzecznie, że nie otrzymałam żadnego maila i nie mam prawdę mówiąc czasu, żeby go odszukiwać… Jak teraz o tym myślę, to aż mi głupio.  Na szczęście Paweł się nie poddał. 

Rada na przyszłość: sprawdzaj spam wariatko!

Podsumowanie – moje wnioski

Jedna kawa w miesiącu nie jest wystarczająca, żeby sprawić sobie odpowiednią ilość przyjemności. Jedna kawa nie potrafi ukoić zszarganych nerwów i stresów.  Ale przy odpowiedniej motywacji jedna kawa jest jak “święto lasu”! W tym miesiącu pojechałyśmy z moją córką Klaudią razem na kawę i to był świetny, luźny czas.

Przełom grudnia i stycznia był dla mnie wyjątkowo intensywnym i emocjonalnym czasem.  Rozpoczął się takim rozpędem, że ledwo łapałam oddech. Chyba jeszcze lecę na bezdechu…

Wszystko ci opowiem. niedługo

dominika

Scroll to Top